środa, 12 listopada 2008






2 komentarze:

klaudia g pisze...

wczoraj napisalam tu komentarz a dzis zorientowalam sie ze zrobilam to pod Twoim postem z lutego,ktory po prostu trafil w moj nastroj.cytuje zatem co napisalam wczoraj, czyli w lutym:D
o tak. moj emotionaler Sturm pzryszedl dzis niespodziewanie. i nie wiem po co.wkurzam tylko siebie i innych i chcialabym uciec i juz nic nie musiec nikomu tlumaczyc.aaa:|..
widzialam tez dzis 33 sceny i nie wiem co myslec.mam czasem wrazenie ze ogol narzuca mi sposob myslenia.jesli wszyscy mowią "dobre" to ja tez mam tak uważac po obejrzeniu.hm. doceniam kompozycję obrazow,aktorow,slowa,naturalizm i dynamiczne emocjonalnie sceny,ale brak mi nadziei jakiejs takiej zwyklej.a moze po prostu to nie byl film na dzis dla mnie.dobrego wieczoru:)

12. November 2008 22:30

Aga Olszewska pisze...

Ich würde sagen: manchmal sind die emotionalen Stürme NOTWENDIG. po czasie tak wiem.