niedziela, 12 października 2008

proces to uporządkowany w czasie ciąg zmian i stanów zachodzących po sobie

Nie lubię pociągów. Jak wracam nimi skądkolwiek do to się rozklejam.
Planuję zmiany i to moja najlepsza motywacja. Gdybym tylko jeszcze mogła w sobie znów odnaleźć ten dziki zapał podczas pisania. Gdyby moje czasy skupienia się wydłużały. Gdyby moje wnioski istniały. I były precyzyjne a nie tylko o precyzji. Gdyby mój umysł pracował szybciej. Symultanicznie i analitycznie.
Jak rzep psiego ogona uczepiłam się jednej myśli. W rzeczywistości to coś nie istnieje, ja się upieram, że tak i wmawiam sobie, że tylko brak mi cierpliwości.
Pozostaję w niezgodzie.
Mówię do siebie po niemiecku.
Segreguję.
Coraz wyraźniej widzę, czego chcę.
Uczę się asertywności.
Oswajam.
I codziennie muszę się przekonywać, że się uda. Just move on.
Sama muszę = sama chcę.

Brak komentarzy: